piątek, 30 sierpnia 2013

2. Where's that bitch?


      - Może jeszcze trochę w prawo. - przesunęłam ramę w prawą stronę i spojrzałam na ciotkę, która sprawdzała kciukiem czy obraz leży prosto.
      - Nie możemy tego zostawić na jutro? - jęknęłam cicho - Nie czuję już pleców.
             Maya wzięła młotek i przymocowała ramę do ściany.
      - Voilà! - uśmiechnęła się w moją stronę wskazując na obraz - Widzisz, a mówią, że tylko faceci się do tego nadają.
              Zaśmiałam się cicho i wzięłam kobietę pod rękę. Sądzę, że nie potrafi sobie wyobrazić jak bardzo ją kocham. Dobra, co ja gadam. Jest najlepszą osobą jaką znam. Nie wyobraziłabym sobie swojego dalszego życia, gdyby jej tu nie było. Mimo to, była najdziwniejszą osobą na świecie.
      - Dziękuję. - szepnęłam do niej wtulając się w jej ciało.
              Kobieta pogłaskała mnie po głowie wiedząc o co mi chodzi.
      - Dobra, musimy się śpieszyć, bo zaraz wróci Alex ze szkoły i muszę zrobić kolację, a na dodatek pewnie umierasz z głodu. - kobieta puściła mnie i ruszyła w stronę kuchni. - Może idź na górę i się rozpakuj...i ten...pierwsze drzwi po prawej!
              Wzięłam swoją starą walizkę i zaczęłam ją wtaszczać na piętro. Dom Mayi był ogromny oraz urządzony w nowoczesnym stylu aż do przesady. Biel wszystkich ścian, podłogi, sufitu i mebli aż bił po oczach, a wszystko wydawało mi się plastikowe. Cóż...ciotka była malarką i jej artystyczna dusza zostawiała ślady nie tylko na ścianach w pomieszczeniach ale i również wystroju wnętrz.
               Po wciągnięciu walizki po schodach skierowałam się do wyznaczonego przez ciotkę pokoju i otworzyłam drzwi. Po tym co tam zobaczyłam puściłam rączkę walizki, która głośno upadła na podłogę. Cały pokój wraz z meblami był urządzony na biało. Po prawej stronie od drzwi znajdowała się dość dużej wielkości szafa i biurko z lampką. Po lewej stronie pokoju stała nie mała toaletka, drzwi do łazienki, a w kącie duże łóżko z jasnego drewna. Postawiłam zręcznym ruchem walizkę przy ścianie i padłam jak długa na łóżko, które było nienaturalnie miękkie. Ten pokój w każdy możliwy sposób różnił się od tego mojego w Nowym Jorku. Zacznijmy od tego, że moje "łóżko" było rozwalonym kawałkiem drewna, a na nim znajdował się materac z wystającymi na wszystkie strony sprężynami. Nie mogę się przyzwyczaić do tych nowych luksusów, bo to wszystko jest dla mnie w każdym możliwym tego słowa znaczeniu nowe. Usłyszałam trzaskanie drzwiami u dołu i głos Mayi, dlatego po cichu zeszłam po schodach.
      - I gdzie jest ta suka? - usłyszałam znajomy głos i mocne tupanie obcasami w drewniane panele. - Nie mów mi, że ma pokój obok mojego.
      - Nie mów tak o niej Alex, przecież wiesz ile przeszła...chcę żebyście się się zaprzyjaźniły tak jak dawniej...- ciotka krok w krok chodziła za córką po pokoju gestykulując rękoma.
      - Mówiłam ci to już wcześniej, że nie chce jej u siebie w domu.
      - Świetnie, bo jutro pójdziesz z nią na imprezę do tego całego Jake'a. - kobieta uśmiechnęła się i zaczęła rozkładać zastawę na stole.
                 Dziewczyna opadła na najbliższą kanapę z miną przybitego psa.
      - Mówiłam ci mamo, że on się nazywa John, a nie Jake to po pierwsze, a po drugie nigdzie jej nie zabieram! Tam będą starsi chłopcy i nie chcę żeby mi narobiła wstydu. - mruknęła.
                 W tym samym momencie weszłam do salonu i stanęłam w przejściu patrząc się to na ciotkę, a to na Alex. Dziewczyna wstała z kanapy i podeszła do mnie uśmiechając się krzywo.
      - O! Witaj Hope. Nawet nie wiesz jak się stęskniłam. - przytuliła mnie lekko jakby bała się, że się czegoś ode mnie zarazi. - I widzę, że się poprawiłaś z wagą. Wyglądasz o wiele lepiej niż rok temu w szpitalu. Nikt raczej by nie poleciał na kości, prawda?
                 Poczułam mocny ucisk w klatce piersiowej, a ręce wepchnęłam głęboko w kieszenie dżinsów. Na twarzy Alex wpłynął szeroki uśmiech satysfakcji, a ona sama zadowolona z tego, że znalazła mój czuły punkt pomaszerowała na górę do swojego pokoju, zostawiając mnie w salonie z rozdziawionymi ustami.
     - Alexandro Reed, proszę natychmiast tutaj wrócić na dół. Nie toleruję takiego zachowania! - Maya, rzuciła talerze na stół.
     - Nie, nie szkodzi Maya. Nic się nie stało. - wycedziłam przez zęby wycierając kątem dłoni mała łzę.      - Ja...się będę zbierać.
                Naciągnęłam rękawy bluzki i ze spuszczoną głową poszłam na górę do swojego pokoju ignorując ciotkę wołającą mnie na obiad. Nie ruszę niczego. Nie dam tej blond suce powodu do satysfakcji. Pomaszerowałam po schodach do swojego pokoju omijając drzwi z napisem "ALEX" szerokim łukiem. Czułam się jakby temperatura w pokoju automatycznie wzrosła do czterdziestu stopni, jak nie więcej. Miałam największą ochotę przyjść tam do niej i nawrzucać jak bardzo jej nienawidzę. Czemu to wydawało mi się beznadziejne? Czemu jeszcze to znoszę? Daje sobą pomiatać. Dzień za dniem czuje się co raz bardziej pusto. A teraz w Londynie, sądziłam, że zobaczę coś innego. Staram się, wyjść na prostą.
     - Nie, nie starasz się. - pojawiła się przede mną. - W innym wypadku nie miałabyś tego na nadgarstkach. - przesunęła rękaw swetra pokazując czerwone rany.
                Znowu tu jest. Uśmiechnięta, dziewczyna w długiej białej sukience bawiąca się swoimi włosami usiadła obok mnie na łóżku. Ta, która pojawiała się obok gdy tylko tego chciałam. Potrafiłam zrobić z nią wszystko, ale nie to, by zniknęła. Kolejna osoba, która mówi mi kim jestem lub raczej kim powinnam być.
     - Znam cię Hope. Beze mnie nie możesz żyć. - odwróciłam twarz, by na nią nie patrzeć, ale okazało się to złym posunięciem. Była wszędzie. - Jesteśmy jak siostry.
                 Dziewczyna przytuliła się do mnie mocno, jednocześnie nie pozbywając się uczucia pustki.
     - Nie myślałaś kiedyś o tym, jakby to było piękne zniknąć. Raz. - spytała pocierając moją dłoń.
     - Nie chcę.
     - Wiesz, co robić. - wskazała głową walizkę uśmiechając się uroczo.
                 Pochyliłam się nad walizką, otworzyłam ją i z kieszeni drugiej pary jeansów wyjęłam moją błyszczącą przyjaciółkę.
      - Znowu się widzimy. - szepnęłam okręcając ją w okół palców.
                 Zrobiłam malutką kreskę na ręce, zapominając o bólu. Z kolejnymi poszło łatwiej, w końcu jak to się mówi: "Pierwsza kreska jest najgorsza, potem wszystko idzie jak z płatka". Położyłam głowę na poduszce i ułożyłam rękę obok siebie.
      - Słodkich snów skarbie. - zdążyłam usłyszeć słodki głos dziewczyny.
                 Czułam się jak marionetka. Znowu.
               
   ~***~

WSZEM I WOBEC OGŁASZAM, ŻE TO NAJGORSZY ROZDZIAŁ JAKI UDAŁO MI SIĘ NAPISAĆ. AMEN

Tak. Wiem, że mnie zabijecie za tak karygodnie krótki rozdział. Na dodatek nudny ;-; 
Przepraszam po raz 45867095286730562 tym razem na kolanach :) 
Nie skomentuje tego jak bardzo źle mi się ten rozdział pisało, bo pewnie powiecie to samo w komentarzach pod spodem. 
Nie żałujcie sobie krytyki na mojej osobie.

Coffee_xox - chciałabym i to bardzo ci zaspojlerować, ale gdybym to zrobiła to z pewnością nie byłabyś ciekawa rozdziałów :) Ale powiem tylko tyle, że z Nathanem nie będzie tak prosto...

Lefty Bell - no pewnie Wercia jak bym mogła Ciebie nie pamiętać ^^ 

Dziękuję za wszystkie komentarze pod rozdziałami, 1512 wyświetleń (na chwilę obecną), 16 obserwatorów i w ogóle za wszystkie miłe słowa <3 
Serio, to wszystko bardzo dużo dla mnie znaczy, a każdy komentarz niesamowicie mnie motywuje :)
 + dodałam nowe postacie w zakładce Bohaterowie 

W między czasie również dostałam 3 kolejne nominacje do The Versalite Blog Award
Dlatego ogromne podziękowania do Dreamer.♥, EN Say oraz Lose my mind (wiem, że nominacja była na bloga "I'll be your strenght" ale z powodów technicznych zrobię ją tutaj, mam nadzieję, że nie sprawi to kłopotu)
Coś tak sądzę, że wszyscy znacie już tego regulamin, więc nie będę się powtarzać i od razu przejdę do faktów (mam ich zrobić 21 O.o)

1. Jestem bardzo ufną (żeby nie powiedzieć naiwną) osobą.
2. Parę razy uratowałam życie mojej mamie.
3. Mam bardzo niską samoocenę.
4. Szczerze, to depresja łapie mnie częściej niż przeziębienie.
5. Jestem wielką fanką Nickelback :) 
6. Zawszę płaczę słuchając "Lullaby", bo to "wspólna" piosenka moja i taty.
7. Gdy moi rodzice byli w separacji, mój tata był w przysłowiowym dole. Puściłam mu "I'll be your strenght" i siedzieliśmy w samochodzie razem sobie płacząc. 
8. Sądzę, że zostanę sama do końca życia i nikt mnie nigdy nie pokocha :'<
9. Nadal tu jestem tylko dzięki idolom.
10. Moje urodziny wypadają 2 września (tak, w rozpoczęcie roku ;-;)
11. Tak a propos mojej fobii (patrz. poprzedni post) kiedyś zemdlałam na cmentarzu i prawie wpadłam do trumny...
12. Przeszłam przez zaburzenia odżywiania, a teraz samookaleczanie.
13. Jak czytam jakikolwiek hejt na moich idoli, często płaczę. To bardzo boli, tym bardziej jak się kocha te osoby i praktycznie zawdzięcza się im życie, a druga osoba praktycznie ich nie zna i mówi co chce.
14. Nie mam żadnego talentu.
15. Bardzo łatwo mnie urazić, chociaż umiem odpyskować to i tak mnie to boli.
16. Boję się, że nigdy nie spotkam swoich idoli i nie powiem ile dla mnie znaczą.
17. Uwielbiam oglądać filmy.
18. Mój ulubiony film to "Nietykalni" mogłabym go oglądać 124587105 razy, a i tak nigdy mi się nie znudzi.
19. Chciałabym, żeby ktoś z twittera chodził do mojej szkoły.
20. Nie było mnie dzisiaj na TIU ;-; *płacze* cała sala w moim mieście jest zajęta.
21. Jak ogłoszą koncert TW w Polsce to będę pierwsza w kolejce haha :D

Uff...dobra, coś tak sądzę, że teraz wiecie o mnie więcej niż ja o sobie xd 
Przepraszam jeśli Was zanudziłam tym rozdziałem >.< 

Ale za to powiem Wam, że w następnym będzie się duuuuuuużoooooo działo obiecuję :3 *szyderczy śmiech*
Zostawiam was w niepewności
Do następnego xx 


11 komentarzy:

  1. Hmmm no wiec tak nie wiem od czego zacząc ...
    -Alex to werdna suka.
    Biedna Hope jejku ;_;
    czyli czekaj .. ona ma tak jakby dobrego duszka i złego ?
    haha bo nei za bardzo ogarniam
    Rozdział cudowny skarbie i wcale nie nudny prosze weź nie przesadzaj ;_;

    Hmm nie bedzie to proste ? Jezu akhdskdjfhdsjdhjsd czekam na kolejnego kjdjfksjdjdkdjdkddkdkx jaram się na maksa tym opowiadaniem nie wiem czemu aksjdhgsjdh <3
    Twoja kochana
    @Coffee_xox

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuje Hope;// Taka biedulka!
    Alex to ma dziewucha tupet i jaka wredna!!
    Fajny rozdział;pp
    Czekam na next;pp
    Życzę dużo weny;pp
    Gratuluje nominacji;pp

    PS Dodałam nowy rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku to jest takie... hjhgfiuahg ♥
    Naucz mnie pisać ;d
    Nudne ? Hahaha. Nie. To jest zajebiste !
    Biedna Hope !
    A z Alex to taka suka że aż bym ją zabiła ;/
    Ma fajnego "ducha" ? Bo to duch ?
    Czekam na następny ;)
    Weny :**

    Zapraszam również do mnie:
    thewantedbitch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. O mamciu...
    współczuję Hope. Ale kto wie, może jej życie później obróci się o 180 stopni ^^
    Rozdział jest fajny, nie wiem czemu uważasz inaczej :P

    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny.
    Alex = suka -,-
    Szkoda, że krótki, ale opieprzać nie będę.
    Wiedz, że czekałam na niego cały czas :)
    No i... Weny :*
    Zapraszam do siebie i zostałaś nominowana do versatile blogger awards <3
    Więcej tutaj: http://my-lovesick.blogspot.com/2013/08/

    OdpowiedzUsuń
  6. kurcze ja... Po przeczytaniu tego wszystkiego... Zaczęłam płakać, przepraszam.. jutro wrócę i napiszę lepszy komentarz.. ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam. Przepraszam, że to jutro nie bylo dosłowne, ale nie mogłam się pozbierać. :c To tak.. Ciocia Maya to chyba najlepsze co spotkało Hope w całym jej życiu. :) Chyba każdy chciałby mieć taką ciocię. :3 Ja z moimi zbytnio nie utrzymuję kontaktu... Czasem mi się wydaje, ze te wszystkie komentarze, które piszę, to nie recenzja komentarza tylko moja biografia. -.- Dobra, już się zamykam... Ej, za kogo się ma ta Alex, co? Normalnie ta dziewczyn sprawia, że skacze mi ciśnienie! Ona jest.... ZADUFANA LALUNIA ZA PIĘĆ GROSZY! Normalnie ją zabić -.- Nie ogarniam co z tą 'zjawą' czy jak to się nazywa, ale mniejsza, ja wielu rzeczy nie ogarniam... Rozdział świetny :* Mam nadzieję, ze Hope da popalić Alex. Bo czemu one zerwały ze sobą znajomość? ;c I dłuższy rozdział chociaż ociupinkę poproszę :3 Do następnego.♥

      I jeszcze raz...
      WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! ♥♥♥

      Usuń
  7. Niesamowity dział <3
    Biedna Hope, Alex jest dla niej okropna
    Życzę Ci dużo weny na kolejne, jestem ciekawa co dalej <3
    Do kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku czemu ta Alex taka jest?
    Szkoda mi Hope... Trudno będę czekać do nexta, prosze napisz go szybko!!!
    Heh coś bym jeszcze napisała ale mowę mi odjeło po przeczytani tego rozdziału.
    Masz wielki talent!!!
    Anonimek
    =D

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietne,cudo o matko hsjdhdjdhdeusjxhahvrehfyr zaden najgorszy tylko chyba najlepszy <3 bieedna hope :( suka alex lalala x czekam na nn,weny misiu
    :* +To dobrze ze mnie pamietasz :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, że dopiero teraz - zagmatwanie w życiu :)
    Rozdział świetny. :) Alex ma jakiś problem sama z sobą, a Hope tylko przez to cierpi :( Ogólnie po prostu pięknie piszesz. Do następnego :)
    Anonim z podpisu
    Lose my mind

    OdpowiedzUsuń

Wattpad